Wielu z nas pragnie zmian – najlepiej świadczy o tym nieustanna popularność postanowień noworocznych. Jednocześnie większości z nas w ogóle nie udaje się osiągnąć oczekiwanych efektów. Dlaczego?
W rzeczywistości nie chcemy zmian
Brzmi to banalnie, ale jest w tym dużo prawdy. Współcześnie od ludzi oczekuje się ambicji i dążenia do bycia najlepszym w każdej dziedzinie życia. Bywa więc tak, że planujemy zmianę, bo jest to coś pożądanego społecznie, a nie coś, na czym rzeczywiście nam zależy.
Boimy się porażki
Kolejnym powodem braku zmian jest obawa przed porażką. Jeśli nie osiągnę oczekiwanego efektu, to po co w ogóle zaczynać? Z tą przyczyną wiąże się również podejście “wszystko albo nic” – albo robię coś na 100%, albo nie robię tego wcale. I tak wiele osób w momencie słabości całkowicie rezygnuje ze zmian (np. diety), bo skoro zjadłem już dużą pizzę i 3 pączki, to moje działania w ogóle nie mają sensu.
Boimy się reakcji innych
Całkiem niedawno miałam podejście do przejścia na wegetarianizm. I wiecie co? Praktycznie nie było w moim otoczeniu osoby, która nie skomentowałaby tego pomysłu. Mój partner usłyszał nawet, że ma mi “wybić to z głowy”. Każdy “kontrowersyjny”, wykraczający poza społeczne ramy pomysł spotyka się z reakcją otoczenia. Niestety w takich przypadkach najczęściej jest to krytyka lub co gorsza, wyśmianie. Obawiając się negatywnej opinii innych, rezygnujemy z planów już na starcie.
Jesteśmy przekonani, że mamy dużo czasu
Po co wprowadzać zmiany teraz, skoro mamy jeszcze dużo czasu? “Chcę schudnąć do ślubu, ale przecież mam jeszcze na to 2 lata”. “Muszę nauczyć się do wyjazdu podstaw niemieckiego, ale spokojnie, przecież to jeszcze 3 miesiące”. Odkładamy zmiany w nieskończoność, aż nadchodzi ostateczny moment i okazuje się, że jesteśmy w punkcie wyjścia.
Oczekujemy zewnętrznych zmian
Czyli stwierdzamy, że my nie będziemy wprowadzać żadnych zmian, bo coś zmieni się samo w naszym otoczeniu. Oczekujemy, że po przeczytaniu inspirującej i motywującej książki zmiany same zaczną się wprowadzać w nasze życie. Oczekujemy, że szef sam zaproponuje nam podwyżkę i awans – a my nie musimy nic w tym kierunku robić. Liczymy na to, że zmiana zajdzie sama, a my musimy po prostu na to poczekać.
Co zatem zrobić? Jak pisał Mark Fisher w “Sekrecie milionera”: “Ludzie, którzy tracą czas, czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają”. Prawdopodobnie w ogóle nie istnieje coś takiego jak idealny moment. Jedynym sposobem, aby wprowadzić zmiany, to po prostu zacząć działać.